|
|
|
|
[1]
[2]
[3]
[4]
[5]
Do uzbrojenia zalicza się także elementy oporządzenia jeździeckiego, wykorzystywane w walce. W grobach kultury przeworskiej zupełnie wyjątkowo spotyka się części rzędu (kiełzno), choć bez wątpienia było ono w użyciu. Znanych jest nawet kilka egzemplarzy uzd z brązowymi wodzami łańcuchowymi, ale pochodzą one z odkryć przypadkowych lub też kontekst ich odkrycia nie jest jasny (Ścinawa-Jeżów, pow. ścinawski, Czekanów, pow. ostrowski, Ostrówek, pow. inowrocławski, Złaków Kościelny, pow. łowicki, Kamieńczyk, pow. wyszkowski) (Baranowski 1973, passim; por. Kontny 2002a, s. 86-88). Niektóre z nich pochodziły z grobów (niektóre ogniwa egzemplarza ze Złakowa są nadtopione w ogniu stosu ciałopalnego), ale np.: egzemplarz z Kamieńczyka został wyłowiony z nurtów Bugu. Warto w tym miejscu wymienić szczególny rodzaj kiełzna z pobocznicami, pochodzący z grobu datowanego na fazę B1: munsztuk z Malkowic, pow. proszowicki. Jest to forma nietypowa, nawiązująca do egzemplarzy trackich, służąca do ostrego, bardzo bolesnego sposobu kiełznania, pozwalającego na zapanowanie nawet nad końmi, odznaczającymi się dzikością (Baranowski 1973, s. 454, ryc. 30).
Dotąd nie znaleziono "wandalskich" siodeł ani ich okuć. Także pochówki koni - tak częste u bałtyjskich sąsiadów - są tu reprezentowane zaledwie przez pojedyncze odkrycia, stanowiące świadectwo obcych, zwłaszcza południowych oddziaływań ze środowiska koczowniczego (por. Dobrzańska 1999, s. 83, 86). O wykorzystywaniu konia świadczy natomiast znaczna liczba ostróg. Stosowano różne odmiany ostróg kabłąkowych, początkowo symetrycznych, w młodszym okresie rzymskim zwykle asymetrycznych, zaopatrzonych często w dodatkowy, trzeci zaczep do mocowania (Ginalski 1991); ryc. 10.
|
Ryc. 10 Zmienność form ostróg w kulturze przeworskiej (Ginalski 1991, ryc. 19). |
Rzadkie są ostrogi nitowane do obuwia: wczesnorzymskie ostrogi tzw. krzesłowate (liczne w innych częściach Barbaricum) czy - pochodzące z fazy D - egzemplarze wykonane z taśmy metalowej. W porównaniu do młodszego okresu przedrzymskiego, rola ostróg jako daru grobowego znacznie wzrasta. Zjawisko to osiąga swoje apogeum we wczesnym odcinku młodszego okresu rzymskiego, kiedy to niemal co trzeci grób z bronią zawierał ostrogi. Od fazy C2 zanika zwyczaj wkładania broni do grobów, co z pewnością nie oznacza, że nagle zrezygnowano z wykorzystania konia. Stanowi to raczej wyraz pogłębiających się zmian w obrządku pogrzebowym, polegających za zubożeniu ilościowym i jakościowym zestawów przedmiotów składanych do jam grobowych. W grobach spotyka się pojedyncze egzemplarze, bądź pary ostróg. Wytłumaczenie tego zjawiska nie jest łatwe, ale wydaje się prawdopodobne, że decydowały tu raczej względy użytkowe, a nie symboliczne (jedna ostroga symbolizująca parę) czy materialne (zaoszczędzenie jednej ostrogi). Pojedyncza ostroga, noszona zapewne na lewej nodze, choć nieprzydatna w normalnej jeździe, mogła istotnie ułatwiać powodowanie koniem w walce. Dzięki niej można było opanować spanikowanego konia, cofającego się przed nacierającym z prawej strony przeciwnikiem (broń ofensywną trzymano w prawej dłoni), a także energicznie napierać na niego masą konia (Kontny 2002b, s. 60).
W wyposażeniu grobów spotyka się niekiedy grociki strzał, należą one jednak do rzadkości. Tylko nieco liczniejsze stają się u schyłku okresu rzymskiego, ale i wówczas odsetek grobów z bronią zawierających elementy strzał nie przekracza kilku procent. Zwykle występują one pojedynczo, tylko czasami po kilka w zespole (Kontny 2002, wykres 14). Składały się one z płaskiego liścia (rzadko zaopatrzonego w dwa zadziory), zakończonego wąską, niedokutą tulejką. Za wyjątkiem unikalnych znalezisk, potwierdzających powyższą regułę, w kulturze przeworskiej nie są znane grociki igłowate, mocowane za pomocą trzpienia i zaopatrzone w wąskie, przenikliwe, czworoboczne w przekroju ostrze. Te ostatnie były znacznie skuteczniejsze w walce, jak wskazują eksperymenty przeprowadzone przez archeologów skandynawskich (Paulsen 1994, s. 421-424). Groty liściowate w kontakcie z deskami tarczy przeciwnika - zwłaszcza jeśli były one pokryte skórą - odbijały się od ich powierzchni lub zawijały w części wierzchołkowej. Dominacja grocików liściowatych w kulturze przeworskiej wskazuje, że łuk i strzały służyły Wandalom jako broń myśliwska. Niewątpliwie była ona związana z życiem codziennym wojowników: polowania stanowiły rodzaj treningu, były także nieodzowne podczas dalekich wypraw militarnych (nie zawsze na trasie przemarszu napotykano na osady, które można było złupić). Pomimo to, broń tą - jako mało przydatną - stosowano w walce tylko wyjątkowo i jedynie jako element uzupełniający..
Topór był bronią dość często stosowaną w barbarzyńskiej Europie okresu rzymskiego. Licznie występowały one na obszarach bałtyjskich, w kulturowym kręgu nadłabskim czy kulturze luboszyckiej, sąsiadującej z południowo-zachodnim zasięgiem kultury przeworskiej. Wśród Wandalów nie cieszyły się one jednak popularnością: w grobach, ale i na osadach należą one do rzadkości (Kieferling 1994, s. 356).
Do wyjątków zaliczyć należy importowaną broń ochronną: hełmy i kolczugi. Unikatowe na terenie Barbaricum znaleziska pancerzy rzymskich, w ogóle nie są znane z terenu kultury przewroskiej. Z okresu rzymskiego pochodzi zaledwie jeden hełm z obszaru kultury przeworskiej: znalezisko z grobu w Malej Kopanii, raj. Vinogradov na Ukrainie Zakarpackiej. Ten, prawdopodobnie celtycki egzemplarz jest datowany na fazę B1 i wiąże się go z przeżywającymi się oddziaływaniami kultury lateńskiej. W tym samym grobie odkryto kolczugę, również traktowaną jako prawdopodobny import celtycki (Kaczanowski 1992, s. 53, 57). Duże fragmenty siatek kolczych - tym razem rzymskich - odkryto jeszcze na osadzie w Nowej Hucie-Pleszowie, pow. krakowski, w gr. 22 w Witaszewicach, pow. łęczycki (Kaczanowski 1992, s. 57-58) oraz w wyrabowanym grobie z kurhanu 3 w Psarach, pow. górowski. Kolczugi służyły prawdopodobnie jako wyznacznik wysokiej pozycji wojowników, ale z pewnością nie były stosowane powszechnie. Dużo częstsze są natomiast w kulturze przeworskiej drobne fragmenty kolczug, występujące w grobach kobiecych. Były one wykorzystywane do produkcji ozdób-amuletów. Prawdopodobnie rozumowano w ten sposób, że podobną ochronę jaką zapewniała kolczuga w walce, dawał również amulet z fragmentu kolczugi. Części kolczug są zwykle tak rozdrobnione, że nie dają podstaw do rekonstrukcji sposobu ich używania przez kobiety. Tylko w niektórych przypadkach można przypuszczać, że służyły one jako element bransoletek (Opatów, pow. kłobucki, gr. 49), bądź nizano je na igły fibul spinających szaty (Łączany, pow. radomski, gr. 55)[7]. Zastanawiające, że wszystkie precyzyjnie datowane zespoły grobowe z drobnymi fragmentami pochodzą z horyzontu B2/C1, czyli mniej więcej z ostatnich czterdziestu lat II w. po Chr. (Czarnecka 1994, s. 246). W tym czasie na południe od zasięgu kultury przeworskiej toczyły się walki z państwem rzymskim, tzw. wojny markomańskie (166-180 r. po Chr.). Źródła historyczne bezpośrednio potwierdzają udział Wandalów, a właściwie ich odłamów - Hasdingów, Lakringów i Wiktowalów - w tych wydarzeniach. Podczas starć, z pewnością dostęp do uzbrojenia rzymskiego był ułatwiony. Wydaje się prawdopodobne, że fragmenty kolczug, przerabiane na bransolety, stanowiły swoiste "pamiątki" z wypraw militarnych, zdarte z trupów Rzymian zalegających na pobojowiskach. Interesujące, że tego rodzaju ozdoby-amulety cieszyły się szczególną popularnością właśnie wśród kobiet wandalskich. Cóż, de gustibus...
Analiza uzbrojenia odkrywanego w grobach pozwala na wskazanie, które z elementów uzbrojenia stanowiły wyznacznik wysokiej pozycji wojowników. W barbarzyńskiej Europie okresu rzymskiego wyróżniono trzy grupy wojowników:
a) naczelników, posługujących się cenną bronią zdobioną pozłacanymi, srebrnymi okuciami, zdobionymi według miejscowych tradycji; w ten sposób zdobiono elementy tarczy (umba, imacze, aplikacje desek tarczy), miecza wraz z pochwą, rzędu końskiego oraz części pasów (biodrowego i noszonego przez ramię balteusu, służącego do zawieszania miecza),
b) grupę mieszczącą się w środku hierarchii, stosującą brązowe okucia tarczy, pochew mieczy i części pasów; grupa ta obejmowała wojowników pieszych,
c) grupę "szeregowych", pieszych wojowników posługujących się włócznią i oszczepem oraz tarczą, zaopatrzona w żelazne okucia.
Do takich wniosków prowadzi analiza skandynawskiego stanowiska bagiennego Illerup; są one potwierdzone w wyposażeniu grobów wojowników germańskich, ale także sarmackich (Carnap-Bornheim, Ilkjær 1996, s. 291-296, 483-485). W przypadku kultury przeworskiej wymienione kryteria zawodzą. Tutejsi wojownicy rzadko akceptowali stosowanie do wyrobu broni innych surowców niż żelazo. We wschodniej strefie kultury przeworskiej spotyka się co prawda umba z brązowymi nitami i okuciami brzegu (Andrzejowski 2001, s. 77-78), a w całym zasięgu kultury zdarzają się brązowe elementy oporządzenia jeździeckiego: ostrogi lub wymienione wcześniej wodze łańcuchowe, znaleziska takie należą jednak do rzadkości. Srebro tolerowano wyłącznie jako surowiec do inkrustacji grotów i mieczy. Ciekawie prezentuje się na tym tle analiza importów rzymskich. Na obszar kultury przeworskiej trafiały niemal wyłącznie żelazne elementy uzbrojenia: miecze i kolczugi - zwykle zachowane fragmentarycznie. Inne zabytki, zwłaszcza okucia pochew mieczy, były już wykonywane na miejscu. Rozprzestrzenienie brązowych, rzymskich zawieszek pochew mieczy różnych typów wskazuje, że - choć znane są one z różnych sąsiednich rejonów - nie docierały jednak na tereny kultury przeworskiej. Często za to naśladowano wyroby rzymskie, wykorzystując surowiec żelazny. W ten sposób wykonywano wczesnorzymskie V-kształtne trzewiki (okucia pochwy mieczy), zakończone kulistym zgrubieniem. W późniejszym okresie stosowano oryginalne zawieszki, wsuwane pod rzemienie opasujące pochwę (Kaczanowski 1992, s. 35, 39-42, 73; 1994). Dobrym przykładem wykorzystania wzorów rzymskich i jednoczesnego przywiązania do lokalnej tradycji jest zawieszka pochwy z grobu 11 w Kraśniku-Piaskach, pow. kraśnicki, która towarzyszyła mieczowi rzymskiemu z napisem wykonanym techniką punctim. Zawieszka miała kształt przypominający sylwetkę delfina, co upodabnia ją do rzymskich zawieszek brązowych. Jednak, rzecz jasna, wykonano ją z żelaza. Podobna zawieszka znana jest z cmentarzyska w Starachowicach, pow. starachowicki (Biborski 2000, s. 57, ryc. 12: 1-2; tam dalsza lit.; por. kolejną publikację zespołu w niniejszym tomie).
W tej sytuacji trzeba wskazać inne kryterium wysokiej rangi wojowników. Najwyżsi rangą wojownicy spoczywali w grobach okazałych, wyróżniających się formą i bogactwem wyposażenia oraz stosowaniem inhumacji (składaniem do grobów niespalonych zmarłych). Niektóre z "książęcych" grobów wyposażone były w broń. Wśród wczesnorzymskich grobów tzw. horyzontu lubieszewskiego wymienić można grób z Sandomierza-Krakówki, pow. sandomierski (Kokowski, Ścibior 1990; por. publikację grobu w niniejszym tomie) czy grób 4 z Chojnego, pow. sieradzki (Kaszewska et al. 1971, tabl. 166). Z początków młodszego okresu rzymskiego pochodzi wyrabowany grób 22 z Witaszewic, pow. łęczycki (Kaszewska et al. 1971, tabl. 167) i być może także wspomniany grób z kurhanu 3 w Psarach, pow. górowski (Makiewicz 1995, s. 49-51). Istnieją przesłanki, że w jednym z okazałych grobów z Wrocławia-Zakrzowa (tzw. horyzont grobów okazałych Hassleben-Leuna-Zakrzów, z fazy C2) złożono miecz, który zachował się jedynie jako pasmo rdzy (wyposażenia nie spalono na stosie) (Carnap-Bornheim, Kreft 2001, przyp. 29). Z początku okresu wędrówek ludów pochodzi grób okazały z Ługów, pow. górowski (Petersen 1934) i - noszący jednoznaczne piętno wpływów huńskich - pochówek z Jakuszowic, pow. kazimierski (Abramowiczet al. 1959, tabl. 15)[8]. Wojownicy o nieco niższej, choć ciągle wysokiej pozycji, pochowani zostali prawdopodobnie w grobach zawierających miecze (zwłaszcza importowane) i elementy oporządzenia jeździeckiego (zwykle towarzyszyła im broń drzewcowa i okucia tarczy). Za wyznacznik stosunkowo wysokiej pozycji zmarłego wojownika uchodzą także szerokie, żelazne sprzączki o prostokątnej ramie, zaopatrzone w podwójny kolec (Madyda-Legutko 1990). W fazie B2b i B2/C1 stanowiły one element pasów, pod względem rozmiarów przypominających zapewne pasy zbójników tatrzańskich. Wojownicy niższych rang chowani byli z bronią drzewcową (czasem parą) i tarczą.
Przedstawiona hierarchia została, oczywiście, naszkicowana w sposób nadto szablonowy, by precyzyjnie oddawać rzeczywistość. Granice między poszczególnymi grupami wojowników nie mogły być w rzeczywistości określone tak jednoznacznie, zważywszy na to, że jedna pomyślna wyprawa łupieska mogła wysoko wywindować w hierarchii młodego, zdolnego (czytaj: bezwzględnego) wojownika, a jedna klęska zrzucić z piedestału nawet szacownego, doświadczonego przywódcę. Odtworzenie wewnętrznej struktury wśród wojowników jest tym trudniejsze, że wyposażenie grobów pełnić mogło funkcje symboliczną, nie odpowiadając realnemu uzbrojeniu, którym posługiwał się wojownik.
Najbardziej miarodajne są pod tym względem pochówki z fazy B2b. Jest to zresztą szczególny okres w kulturze przeworskiej (Kontny, w druku). Dostrzegalna jest wówczas standaryzacja broni: zarówno poszczególnych jej kategorii (zwłaszcza grotów), ale także zestawów uzbrojenia odkrywanych w grobach, jak i sposobów walki (walka włócznią i oszczepem). Towarzyszy temu nagły wzrost liczebności grobów z bronią. Ponieważ w okresie tym rozpoczyna się ekspansja ludności wandalskiej na południe (poświadczona obecnością grobów kultury przeworskiej na terenie dzisiejszej Słowacji i Ukrainy Zakarpackiej) sądzić można, że świadczy to o wyraźnej militaryzacji struktur społecznych i wzroście nastrojów wojennych. Warto podkreślić, że w tym i nieco późniejszym okresie nastąpił szczyt produkcji świętokrzyskiego ośrodka hutniczego (czyżby spełnienie zapotrzebowania na żelazo, tak potrzebne do produkcji broni?). Wtedy również zapoczątkowana zostaje fala napływu importowanych mieczy rzymskich - wysokiej jakości broni, być może sprowadzonej (złupionej?) na zamówienie naczelników, organizujących wyprawy wojenne.
We wcześniejszych okresach dość często umieszczano w grobach zestawy nie odpowiadające uzbrojeniu stosowanemu w walce (np.: grot z zadziorami). Z kolei w młodszym okresie rzymskim rośnie znaczenie zachowań symbolicznych, polegających na wkładaniu do grobów tylko pojedynczych elementów uzbrojenia, często silnie rozdrobnionych podczas rytualnej destrukcji. Szczególna rola przypada wówczas tarczy: u schyłku okresu rzymskiego i w początkach okresu wędrówek ludów fragmenty umb lub imaczy występowały jako jedyny element uzbrojenia niemal w co trzecim grobie z bronią. Ochronne znaczenie tarczy jest aż nadto wymowne i zapewne w tych właśnie kategoriach interpretować trzeba tak częste umieszczanie jej w grobach wojowników (Kontny 2002c). Wzrost symbolicznych zachowań wiąże się z ogólnym zubożeniem wyposażenia grobów przypadającym na te czasy. Nawet wówczas zdarzały się jednak nekropole, na których chowano zmarłych według starych zasad. Przykładem takiego stanowiska jest cmentarzysko w Korzeniu, pow. płocki (Kempisty 1968).
Na podstawie broni, występującej w grobach można pokusić się o rekonstrukcję rzeczywistych zestawów uzbrojenia oraz sposobów walki (Kontny 2002a). Podstawową bronią ofensywną była broń drzewcowa, którą stosowano najprawdopodobniej zasadniczo w walce pieszej. W okresie wczesnorzymskim w grobach występowały najczęściej pary grotów odpowiadające zapewne uniwersalnej broni zdatnej zarówno do wali wręcz, jak i z dystansu, lub (zwłaszcza w fazie B2b) oszczepom i włóczniom. Można zatem przyjąć, że walka rozpoczynała się od wyrzucenia jednej z broni w kierunku przeciwnika (walka dwoma egzemplarzami broni drzewcowej i tarczą jednocześnie nie wchodzi w rachubę). Prawdopodobnie odbywało się to podczas biegu w kierunku przeciwnika. Rozbieg był konieczny w celu zwiększenia siły i zasięgu rzutu. W walce wręcz posługiwano się drugą bronią drzewcową, a w razie krótkodystansowego zwarcia - mieczem. Koń odgrywał najprawdopodobniej niewielką rolę w walce i służył głównie jako środek transportu czy wyznacznik pozycji wojownika, rzadko zaś był wykorzystywany w zasadniczym starciu. Wyjątek stanowiły wyprawy łupieskie. Przypuszczenie powyższe dotyczy także młodszego okresu rzymskiego, choć zestawy uzbrojenia z fazy C1 często zawierały ostrogi (ich brak w wyposażeniu grobów z późniejszego okresu wynikał ze zmiany obrządku pogrzebowego). Nie jest wykluczone, że wysoki odsetek tego rodzaju pochówków miał związek z częstymi ekspedycjami wojennymi. Brak jednak przesłanek by sądzić, że szersze zastosowanie koni przejawiało się w stworzeniu regularnych oddziałów jazdy na wzór rzymski. Długie, sieczne i umożliwiające walkę z konia miecze, spotykane w grobach począwszy od młodszego okresu rzymskiego, choć skuteczne w walce konnej, stosowane były głównie w walce pieszej. Do podobnych wniosków prowadzi analiza uzbrojenia ze wzmiankowanego stanowiska bagiennego Illerup. Upowszechnienie się metalowych okuć tarczy w tym okresie zostało prawdopodobnie wymuszone pojawieniem się mocnych mieczy siecznych i miało na celu zwiększenie wytrzymałości tarcz okutych żelazem na ciosy rąbiące. Zmianom zachodzącym w młodszym okresie rzymskim towarzyszyło zmniejszanie się odsetka grobów wyposażonych w więcej niż jeden grot, prowadzące do zaniku występowania takich przypadków w grobach. Jest to prawdopodobnie wynikiem rzeczywistego odchodzenia od zastosowania oszczepów na rzecz włóczni lub broni przeznaczonej zarówno do walki z bliska, jak i do rzucania.
W świetle przekazów autorów antycznych (zwłaszcza Tacyta) w okresie rzymskim wśród Germanów funkcjonowały drużyny wojenne. Dowodzone przez naczelników, względnie zhierarchizowane, skupiały przede wszystkim młodzież męską i zajmowały się działalnością łupieską, niekiedy skierowana nawet bardzo daleko od granic plemiennych (miały one zresztą często charakter ponadplemienny). Funkcjonowały one z pewnością również wśród Wandalów. Wskazują na to m. in. znaczna liczba grobów z bronią, czy - dostrzegalna wyraźnie w fazie B2b - specjalizacja sposobów walki i standaryzacja uzbrojenia: być może rezultat masowych zamówień na produkcję broni, realizowanych w związku z przygotowaniem do kolejnych wypraw (Kontny 2003).
O tym, że nie są to bezpodstawne przypuszczenia, przekonywać mogą przekazy źródeł antycznych oraz - mniej jednoznaczne - przesłanki archeologiczne dotyczące udziału plemion zamieszkujących na terenie kultury przeworskiej w konfliktach militarnych w Europie okresu rzymskiego (por. Kolendo 1997, s. 14-15). Z najazdem ludności kultury przeworskiej wiąże się horyzont zniszczeń na osadach kultury puchowskiej w północnej Słowacji, który miał miejsce na początku I w. po Chr. (Godłowski 1994, s. 69-70). Kolejnym z istotnych wydarzeń był upadek państwa Marboda w 19 r. po Chr., położonego na terenie dzisiejszych Czech. Przyczyną upadku był atak Katualdy - człowieka szlachetnie urodzonego, zbiegłego z obszaru państwa Marboda. Katualda przebywał u Gotonów (zapewne na Pomorzu). Zorganizował on tam zbrojny oddział i uderzył na Marboda, przy czym szlak przemarszu przebiegał zapewne przez obszar kultury przeworskiej. W ten sposób "komando" Katualdy doprowadziło do upadku Marboda, zdobywając przy tym skarby zgromadzone w siedzibie króla (Tac., Annales, II, 62). Przypuszcza się, że część z tych łupów trafiła na tereny kultury przeworskiej. Z kulturą przeworską terytorialnie wiąże się nazwę Lugiów lub związku lugijskiego (związku plemion). W ich skład wchodzili zapewne Wandalowie. Wymienieni Lugiowie zapisali się na kartach historii m. in. doprowadzeniem do upadku państwa Wanniusza, władcy plemienia Kwadów w południowo-zachodniej Słowacji i południowych Morawach. Miało to miejsce w 50 r. po Chr., a magnesem przyciągającym najeźdźców były skarby nagromadzone przez władcę (Tacitus, Annales, XII, 29-30).Nieco później Lugiowie toczyli walki ze Swebami. W 93 r. po Chr. włączyli się w nie Rzymianie którzy wysłali setkę jazdy dla wzmocnienia sił lugijskich (Cassius Dio, LXVII 12, 5). Wydarzenia te, lokalizowane przez Kasjusza Diona w Mezji, w rzeczywistości rozegrały się najprawdopodobniej na północ od Pannonii [Godłowski 1994b, s. 68]. Przypuszcza się, że celem poczynań rzymskich było prześledzenie sytuacji z dala od limesu, to zaś wiąże się z planami cesarza Domicjana odnośnie ekspansji militarnej na północ (cesarz toczył wówczas walki z Dakami). Opis Kasjusza Diona świadczy także o ogromnej aktywności Lugiów w rejonie karpackim w końcu I w. po Chr. Przypuszcza się nawet, że w działania te wciągnięci mogli być pośrednio bliscy sojusznicy - plemiona lugijskie, mieszkające na północ od Karpat (Kolendo 1999, s. 227, 229-230).
Wojownicy wandalscy już w fazie B2b przemieszczali się na południowy wschód. Nie można przesądzać, czy migracja ta miała charakter militarny. Z pewnością jednak - jak wskazują cytowane wcześniej przekazy - znaleźli oni okazję do sprawdzenia swojego męstwa w wojnach markomańskich (166-180 r. po Chr.). Była to okazja do pozyskania ogromnych łupów, ale także kontaktu z rzymskimi sposobami walki i uzbrojeniem, co znalazło odzwierciedlenie m. in. w zmianie form broni germańskiej.
Z początkiem fazy C2 należy synchronizować najazdy barbarzyńców na tereny imperium rzymskiego. Brała w nich udział nie tylko ludność z pogranicznych obszarów nadreńskich i naddunajskich, ale także plemiona zamieszkujące odległe rejony Europy środkowej, a nawet Skandynawii (Kolendo 1997, s. 15). Wskazuje na to przekaz Zosimosa (Zosimos, Historia nova I, LXVII-LXVIII) o walkach, jakie cesarz Probus (276-281 r. po Chr.) toczył nad Renem i ewentualnie w Recji, m. in. z Wandalami i Longiones (identyfikowanymi z Lugiami) (Łowmiański 1963, s. 242; Godłowski 1985, s. 150). Pojawienie się tych ludów na zachodnim pograniczu cesarstwa rzymskiego interpretowane jest jako dowód opuszczenia dotychczasowych siedzib przez część ludności kultury przeworskiej w drugiej połowie lub nawet ostatniej ćwierci III w. po Chr. (Godłowski 1985, s. 150). Poza tym nie można wykluczyć napływu części ludności kultury przeworskiej na południe, w związku z walkami toczonymi na terenach naddunajskich (w Mezji i Tracji) przez Wandalów sprzymierzonych z Gotami, najeżdżających Pannonię za cesarza Aureliana (270-275 r. po Chr.), czy zajmujących część Dacji, gdzie toczyli walki z Gotami (Godłowski 1985, s. 151-152). Z pewnością powyższe przekazy nie wyczerpują całego spektrum wydarzeń militarnych, w które angażowała się ludność kultury przeworskiej. Wynika to nie tylko z ograniczonej ilości przekazów historycznych, ale także z faktu, że wiele konfliktów wewnątrzbarbarzyńskich, międzyplemiennych, nie musiało znaleźć odzwierciedlenia w źródłach antycznych.
[1]
[2]
[3]
[4]
[5]
[7] Niepublikowane materiały z badań mgr. Z. Bujakowskiego. Za ich udostępnienie serdecznie dziękuję Pani mgr M. Gorzkowskiej.
[8] Obydwa zespoły zostały zamieszczone w niniejszym tomie.
|
|
|
|